Marek Powichrowski Marek Powichrowski
106
BLOG

Trzy rogi, jedenastka

Marek Powichrowski Marek Powichrowski Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Gdy zaczynał się Mundial nie byłem do niego pozytywnie nastawiony. Futbol – przynajmniej w Europie – został skoncentrowany w kilku klubach, które można policzyć na niepełnych palcach obu rąk. Od lat dzielą one między siebie wszystkie tytuły, puchary i giantyczną kasę. W ligach krajowych mają one nad pozostałymi klubami po kilkanaście punktów przewagi co czyni rozgrywki nudnymi jak flaki z olejem. Zawodnicy są eksploatowani jak kopalnia odkrywkowa.  Gdy się zdarzy jakiś nieoczekiwany wynik to zaraz okazuje się, że to była ustawka do totalizatora sportowego. Czym się więc tu ekscytować. Na pytanie kto wygra ten Mundial odpowiadałem: producenci obuwia sportowego, napoju orzeźwiającego z orzeszków ziemnych, samochodów z Dalekiego Wschodu o nazwie przypominającej polskiego kija, właściciele serwisu plastikowych kart płatniczych, niemieckiego piwa, oleju samochodowego, opon, środków czystości, niezdrowego jedzenia, farmerskiego drobiu, dostawca usług telekomunikacyjnych, producent ogniw do baterii słonecznych.

Tym razem do tego mundialu nie załapali się producenci chrupek ziemniaczanych, żyletek, żeli do włosów, płynów po golenia, olejów silnikowych i czegoś tam jeszcze. Może w następnym się uda zebrać odpowiednią kasę aby być na stronie głównej sponsorów. Na lokalnych rynkach też każdy kto chce liczyć na większą sprzedaż dokleja logo mundialu do swoich  wyrobów  ale też odpala haracz organizacji piłkarskiej, która jest jednym wielkim przedsiębiorstwem handlowym.

Ale kilka pierwszych meczów tego Mundialu pokazało, że są jeszcze na tym świecie wilki głodne sukcesu. Na tle sytej i wypasionej Europy reprezentanci ludów Ameryki i Afryki są fenomenem. Oczywiście poza ludem germańskim, który jest dziwnym zjawiskiem na brzegu oceanu, koszmarów i wciąż jest waleczny jak onegdaj przeciw rzymskim legionom. Reszta to są cienie wojowników. Tak chyba upadał Rzym. Nikomu się nie po prostu nie chciało.

Gdy oglądam ten Mundial sporadycznie i bez specjalnych emocji - no może poza meczem Niemcy-Ghana gdy trzymałem kciuki za pokonaniem Niemców - to dziękuję Bogu, ze nas tam nie ma. Bo to byłaby dopiero wtopa i wstyd dla kraju i tak dotkniętego nieszczęściami.

Tak jak my po „naszych” mistrzostwach Europy tak Brazylijczycy już przed Mundialem stawiali sobie pytania: po co to wszystko. Za te pieniądze można by wybudować w miejscu faweli w miarę godne miejsce do życia. Co dalej będzie z tymi stadionami, na których za miesiąc wiatr będzie przenosił z miejsca na miejsce plastikowe kubki po napoju orzeźwiającym z orzeszków ziemnych niczym suche krzaki po pustyni Mojave? Po jaką … i komu są potrzebne te horrendalne koszty na ich budowę. Dla tych 90 minut emocji w finale i kilku meczów wartych zapamiętania? Nowy Rzym potrzebuje Igrzysk. Stary Rzym odpowiadał na zapotrzebowanie ludu igrzyskami i chlebem. Nowy Rzym mówi: macie tu igrzyska a o chleb postarajcie się sami.

Możliwie jak najdalej od przedziału 3 sigma

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości