Marek Powichrowski Marek Powichrowski
277
BLOG

Ludzie chonoru

Marek Powichrowski Marek Powichrowski Polityka Obserwuj notkę 6

Ludzie! Ludzie! Koleje wystawiają imienne bilety! Poważnie. Widziałem dziś w telewizorni jak poseł Halicki – niczym kot Schrödingera posądzany o cudowne jednoczesne bycie i nie bycie w delegacji - pokazywał bilet, którym opłacił drogę powrotną z delegacji sejmowej. Halicki wymachiwał tym biletem jakby chciał odwrócić uwagę i niczym prestidigitator przyciągnąć wzrok na najmniej istotny szczegół. Tak wymachiwał aż olśnił mnie, że można taki bilet kupić i że mnie do tej pory coś takiego nie przyszło do głowy. No bo jaki pożytek z biletu na okaziciela. To jest sumienny poseł. On już wtedy wiedział, że musi mieć dowód swojej niewinności na wypadek gdy afera „Madrit Gate” zacznie pozerać również tych, którzy ją tak chętnie nagłośniali. Dlatego nabył sobie bilet imienny aby nie było żadnych wątpliwości zgodnie z zasadą, że „im więcej papierów tym dupa czystsza”. To jest uczciwy poseł. Trzyma imienny bilet nawet po rozliczeniu delegacji. Pójdę i ja przy najbliżej okazji i poproszę o wystawienie biletu imiennego ważnego z dowodem osobistym a nie takiego zwykłego – na okaziciela, dla przeciętnego Kowalskiego. Dziwne, ze do tej pory żadna z przewozowych firm kolejowych nie reklamowała takiej możliwości. A tu masz! Halicki minister z platformy zwanej dla niepoznaki obywatelską wygenerował ją w jakiś sposób. Zuch, maładiec jak mawiali starożytni Rosjanie. Na ministra transportu go.

A premier Kopacz nadal nie kłamie. Gdy wybuchła „Madrit Gate” pani premier zarzuciła prezesowi Kaczyńskiemu, że nie upilnował swoich ludzi i powinien ponieść tego konsekwencje. Gdy Kaczyński odpowiedział jej po publikacji listy turystów poselskich, że nie upilnowała wydatków posłów i powinna się podać do dymisji to odpowiedziała, że każdy odpowiada za swoje czyny. Co ci przypomina, co ci przypomina widok znajomy ten?

Nowy rzecznik PIS zaatakowany przez zaangażowanego politycznie dziennikarza czy trzej hiszpańscy matadorzy powinni zrzec się mandatu odpowiedział wzorem rzeczników PO po aferach podsłuchowej i po aferze wywiadu Sikorskiego, że „sprawa jest zamknięta, nie są już oni członkami PIS i dlaczego niby ma się na ich temat wypowiadać”, zaangażowany politycznie dziennikarz nie zrażony takim dictum drążył temat dalej: „ale czy nie powinni złożyć”. Rzecznik odpowiedział: „proszę zapytać Sławomira Nowaka”. Zaangażowany dziennikarz wyciągnął wniosek: „rzecznik PIS wykręca się od odpowiedzi”. To mi trochę przypomina dowcip z PRL-u o doświadczeniu radzieckiego uczonego z muchą. Uczony kolejno obrywał musze nóżki i po każdym oberwaniu wydawał polecenie: „no idź!”. I mucha szła. Aż doszedł do  piątej nóżki. I wtedy wydawane wielokrotnie polecenia pozostawały bez odpowiedzi, mucha nie chciała iść dalej. Uczony zarejestrował w swoim naukowym radzieckim dzienniczku wniosek: „po oberwaniu piątej nogi mucha ogłuchła”.

Skoro już jesteśmy przy muchach to celebrytka Mucha, która zwana jest również przez niektórych aktorką (to jest nowa szkoła aktorska, w której wszystkie emocje gra się w jednakowy sposób) wyraziła się przy okazji Swięta Niepodległości, że ona ma gdzieś (czytaj w d…) hasło: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Natomiast w tonacji radzieckich uczonych wypowiedział się socjolog Rafał Pankowski (jak budy-dudy pierwszy raz słyszałem to nazwisko, nie jest to ci Kopernik), który skojarzył to samo hasło z rasizmem. Jednym wszystko się kojarzy z sex-em a Pankowskiemu wszystko z rasizmem. Bywa i tak. Wnioskowanie Pankowskie jest porażającym niczym doświadczenie radzickiego uczonego z muchą. Bo gdzie w tym pochodzie szła inna rasa niż biała? I które z tych trzech słów jest rasistowskie? Nie pojmuję. Ale Rafał Pankowski wyraził to przed dziennikarzem niemieckiej gazety Stern. Gdyby to powiedział jakiejś gazecie eskimoskiej z Grenlandii to pal to licho, ale gazecie w takim dniu jak  Swięto Niepodległości, gdy zawsze się będzie ono kojarzyć z uwolnieniem z niemieckiej opresji to trzeba bardzo głęboko nienawidzić – nienawiścią szczerą i spontaniczną - tego kraju. Bo gdy jeszcze ludzie stali na moście zablokowani przez policję to on tego wywiadu udzielał. Jak oni z tego Sterna wiedzieli, żeby do niego zadzwonić? Ale potem zajrzałem na jego bio na Wikipedii i wszystko mi się rozjaśniło. Pankowski jest niczym don Pedro z Krainy Deszczowców tropicielem polskiego faszyzmu. Ludzie, co się porobiło. Niemcy tropią polskich faszystów przy pomocy Polaka (jak mniemam). Pankowski to nawet na tym tropieniu dorobił się doktoratu. W PRL znałem przypadek gdy jeden z działaczy PZPR zrobił habilitację z… roztrząsania obornika. To czemu nie napisać czegoś o wyższości naszej tolerancji nad tolerancją nie naszą. Pankowski jako socjolog nie wie oczywiście jak w Niemczech wyglądają obchody 1 maja i ile ulic trzeba po marszu lewackich bojówek naprawiać. A jak wyglądają ulice niemieckich miast w dniu urodzin Rudolfa Hessa i że demonstranci niosą flagi ze swastykami? No skąd mógłby to socjolog wiedzieć. Poza tym trzeba jakoś zasypać konfuzję jaką wzbudziło odrzucenie wniosku o prawa mniejszości dla Polaków w Niemczech, prawda?

I taką snuję refleksję nad tymi nienawistnikami do Boga, Honoru i Ojczyzny. To że nie przyznajecie się  do Boga i Ojczyzny trudno jest mi zrozumieć, ale no cóż, zdarzają się i takie upośledzenia. Ale że publicznie nie przyznajecie się do Honoru to mnie już absolutnie zdumiewa. A może i nie.

Możliwie jak najdalej od przedziału 3 sigma

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka